Rozdział VII






Aleksander spędzał teraz bardzo dużo czasu z Luną, głównie poddając się jej metodom wbijania mu do głowy materiału do egzaminów, tylko czasami pozwalali sobie na chwilę oderwania się od nauki. Egzaminy zbliżały się wielkimi krokami i nawet Aleksander zaczynał się denerwować, tylko Luna podchodziła do nich poważnie, ale spokojnie. Młodsze klasy pożegnały już maturzystów i maj zaczynał obsypywać, świat kwiatami.
W dniu przed egzaminami Luna wpadła rano jeszcze przed śniadaniem, by pojechać do szkoły z Aleksandrem. Ubrana bardzo elegancko w jedwabną białą bluzkę, krótką, wąską ciemno granatową spódnicę oraz żakiet i pantofelki w tym samym kolorze.
- Aleksander, popatrz co ci przyniosłam – zawołała Luna od drzwi zamiast pukania – Kwitną już kasztany, to dobrze, bo muszą kwitnąć jak zaczynają się matury i trzeba je zdać nim skończą – dodała ze śmiechem.
- Dzięki super, a jak mi się nie uda – odpowiedział ponuro
- Nie bądź takim pesymistą, na pewno się uda, zwłaszcza, że wszystko umiesz – Luna pogładziła policzek Aleksandra z czułością i pocałowała go lekko i delikatne.
W tym momencie do kuchni wpadła jak tornado Natalia
- Och, sorki nie chciałam przeszkadzać – zawołała od progu – Jakie piękne kasztany – zachwyciła się, bagatelizując Lunę i Aleksandra, złapała kwiaty i pobiegła po wazon krzycząc – Jak znam życie to Aleksander ich nie wstawi do wody, więc wstawię.
Luna uśmiechnęła się czule do Aleksandra.
- No, ktoś jednak docenił moje kwiaty, a nie było łatwo wdrapywać się po nie w takich butach – zaśmiała się wesoło
- Ja też je doceniam – Aleksander uśmiechną się przepraszająco
Natalia przeleciała koło nich jak burza, stawiając wazon na stole
- Trzymajcie się, lecę bo jestem prawie spóźniona na pociąg, niektórzy mają dziś wolne i są umówieni…,
- Co się stało, że masz wolne, myślałem, że pracoholicy nie mają wolnego – zaśmiał się Aleksander
- E, tam, ściemniasz nie jestem pracoholikiem tylko, badaczem jak mam problem to staram się go rozgryźć, a wolne mam bo dr Rahm jest na konferencji, a Artur ryje do egzaminu na piątek
- A ty jesteś umówiona…, czyli randka z chłopakiem – zapytała ze śmiechem Luna
- Nie, dzwonił do mnie detektyw od naszych NN i chciał się spotkać
- Chociaż przystojny? – Luna dobrze się bawiła
- No co ty to stary dziad po czterdziestce i grubawy
- E, to kiepska randka – współczuje
- Dajcie spokój bo się spóźnię, powodzenia, trzymam kciuki – dodała i już jej nie było.
- No, musimy się zbierać, ale szczerze mówiąc, aż ściska mnie w żołądku – Aleksander jękną wstając z krzesła.
- Będzie dobrze, nie ściemniaj – i dodała – To może ja poprowadzę, bo z nerwów wylądujesz na jakimś drzewie, a szkoda by było – zaśmiała się.


Natalia od dłuższego czasu z nadzieją spoglądała na zegarek, sprawdzając która to może być godzina, w końcu uznała, że dalsze mordowanie się nie ma sensu i trzeba zająć się czymś konstruktywnym, w końcu ile można czekać na kogoś. Znów spróbowała zadzwonić, ale podobnie jak trzy poprzednie razy włączyła się poczta głosowa, więc się rozłączyła nie zostawiając wiadomości. To w końcu on chciał się z nią spotkać i o cos spytać, choć oczywiście była strasznie ciekawa, co nowego odkrył detektyw bo wspominał, że znalazł coś co pasowało do fantastycznej teorii Artura.
W tym momencie zadzwonił telefon, Natalia spojrzała na wyświetlacz, to detektyw Latos.
No nareszcie, pewno jeszcze się spóźni jak znam życie” – pomyślała i odebrała połączenie
- Halo…
- Kto mówi – odezwał się nieznany szorstki głos – Proszę odpowiedzieć tu policja
- Przecież to Pan dzwoni powinien Pan wiedzieć do kogo i skąd mam wiedzieć, że to policja każdy tak może powiedzieć – rzuciła ze złością
- To Pani dzwoniła na ten numer, ja oddzwaniam, i tak możemy sprawdzić kim Pani jest.
- Ja dzwoniłam do detektywa Latosa jestem z nim umówiona i czekam, może coś źle połączyło, nazywam się Natalia May.
- Nie, przepraszam, połączenie było dobre, wiem kim Pani jest, ale mój partner nie może odebrać telefonu, miał wypadek
- O matko, co się stało…?
- Samochód go potrącił… chyba – dodał niepewnie głos w słuchawce
- I co z nim – szybko spytała Natalia
- Żyje, właśnie karetka odwiozła go do szpitala
- To ja jadę tam natychmiast jestem w centrum, będę za piętnaście minut – rzuciła
- Ok, w takim razie spotkamy się na miejscu, muszę z Panią porozmawiać, do widzenie
- Dobrze, do zobaczenia – i rozłączyła się szybko
Nawet nie zapytałam kto to, jak się nazywa, ciekawe jak go znajdę, no, cóż trudno…”


Kiedy wpadła na izbę przyjęć, okazało się, że dyżur ma jej znajomy lekarz, więc bez problemu dowiedziała się co z przed chwila przywiezionym detektywem. Był w kiepskim stanie podejrzewano poważny uraz głowy, choć obrażenia zewnętrzne nie były duże, jednak był bez kontaktu, nieprzytomny i bez odruchów. W tej chwili był na tomografii, lekarz podejrzewał krwotok podpajęczynówkowy, potem miał prawdopodobnie od razu trafić na neurochirurgię. Innych poważnych obrażeń nie miał ogólnie był poobijany i podejrzewano złamane żebra, ale bez przemieszczeń.
- Dziękuję bardzo, poczekam w pokoju lekarskim, możesz mi dać znać jak będą wyniki CT i co dalej kiedy będą go operować.
- Co chcesz się załapać na asystę – zaśmiał się młody lekarz
- Nie, no co ty to mój znajomy, właśnie miałam się z nim spotkać
- Oh, przepraszam, ale w razie czego przebierz się to może pozwolą Ci popatrzeć
- Zobaczymy, dzięki
- Nie ma za co, ale może dasz się zaprosić na kawę
- Zobaczymy, jeszcze raz dzięki.
Natalia szła korytarzem, kiedy dogonił ją postawny mężczyzna koło trzydziestki, wysoki, w ciemnej skórzanej kurtce, w pierwszej chwili nieźle ją wystraszył.
- Pani May, jestem detektyw Hoffman, partner detektywa Latosa
- Dzień dobry, ale mnie Pan wystraszył
- Przepraszam, nie chciałem, możemy porozmawiać
- Oczywiście, tutaj?
- Może być tutaj, może usiądziemy?
Korytarz był pusty i spokojny, w tej części szpitala nie było, sal pacjentów, ani pokojów zabiegowych czy gabinetów badań. Natalia i detektyw usiedli na ustawionym pod ściana krzesłach.
- Co chciał mi Pan powiedzieć? – bez wstępów zaczęła Natalia
- Szczerze mówiąc, myślałem, że to Pani ma jakieś informacje dla Latosa
- Nie, to detektyw Latos zadzwonił dzisiaj wcześnie rano, z prośbą o spotkanie, powiedział, że znalazł coś potwierdzającego hipotezy Artura, to mój kolega też student dr Rahm, a doktor wyjechał na tydzień do Frankfurtu na konferencje.
- Hmm, miałem nadzieję, że Pani coś więcej wie, a jaka to była hipoteza Pani kolegi
- No, oprócz wielowątkowych teorii spiskowych, UFO, najprawdopodobniej chodziło o teorię, że te kobiety były prostytutkami sprowadzanymi z Europy wschodniej, myślę, że o to mogło chodzić.
- Tak, coś takiego ostatnio sprawdzaliśmy, nawet nawiązaliśmy współpracę z Interpolem i z wydziałem do spraw przestępczości zorganizowanej, ale nic specjalnego nie znaleźliśmy, chociaż…. dziś się nie widzieliśmy. Ostatnie kilka dni Latos kręcił się koło kilku klubów ze striptizem i panienkami. Ale nic konkretnego chociaż miał mnie zabrać jak będzie się do jednego z nich wybierać, ale nie mówił o jaki klub chodziło. Dziś byłem zajęty, a Latos cały dzień i pewno noc przesiedział w biurze nad papierami z Interpolu – detektyw zamyślił się na moment
- A może mi Pan powiedzieć co się stało, ten wypadek….
- Nie bardzo, tak do końca nie wiadomo co się stało, to ja go znalazłem na poziemnym parkingu, u nas jak przyjechałem do biura. Leżał niedaleko swojego samochodu, na parkingu nikogo nie było, od razu kazałem sprawdzić nagrania kamer, ale był tylko obraz jak idzie parkingiem, wyciąga kluczyki i potem nastąpiła piętnasto minutowa awaria systemu, nic się nie nagrało, dopiero jak ja sprawdzałem czy żyje.
- To chyba dziwne, często się tak zdarza
- Nie, nie wiem chyba się nie zdarza, nawet jak nie ma prądu kamery powinny działać, dlatego myślę, że został napadnięty i to na dodatek było dobrze zaplanowane, a nie jakiś spontaniczny atak psychola co miał za złe gliniarzowi.
- No, na to wygląda, ale dlaczego i po co, może to cos innego nie sprawa naszych NN, tu przecież nic nie wiadomo
- No tak, ale teraz Latos zajmował się tylko tą sprawą, wcześniej był na zwolnieniu, miał kłopoty z sercem, wziął tą sprawę, tak na spokojnie by jeszcze się nie przemęczać, teraz ja kończę nasze wcześniejsze dochodzenie i pomagałem mu w tym.
- Może to o Pana chodziło, lub o Pana sprawę
- Nie to niemożliwe tamto już jest na finale, sprawa jasna, tylko kończę papierkową robotę.
- Może to jednak coś starego
- Nie sadzę, mam takie przeczucie, że to jednak ta sprawa, a on coś znalazł, tylko kto to mógł wiedzieć jak nie Pani lub dr Rahm?
- Podejrzewa mnie Pan? – spytała zdziwiona Natalia – Bo dr Rahm nie ma w kraju. Ja w każdym bądź razie nic nie wiem i czekałam przecież na niego.
- Nie, ma Pani racje to absurd, przejrzę jego papiery może cos się dowiem, a poza tym jak się obudzi to wszystko się wyjaśni, mam nadzieję
- Ja też, te przypadki interesują mnie z medycznego i naukowego aspektu, ale historia tych kobiet może być też ciekawa, a może straszna.
Detektyw zamyślił się na chwilę
-Ach, coś sobie przypomniałem, czy mówi coś Pani nazwisko Wiktorow, to jakiś naukowiec, Latos kilka dni temu coś o nim wspominał, informacje też dostał z Interpolu.
- Tak, na pewno, to jeden ze współpracowników prof. Siemionowa z Kazachstanu, był wymieniany w pierwszym artykule o badaniach, ale w następnych już nie.- powiedziała zastanawiając się Natalia
- Może to będzie jakiś, ślad, Latos wspominał, że on pracował dla mafii rosyjskiej, pamiętam, że te badania dotyczyły wpływu na ludzi, takie paranormalne – zaśmiał się
- Tak, coś takiego, ale porządnie potwierdzane i opracowane neuropsychiatrycznie, nie takie całkiem sf i czary mary.
- Ok, spróbuje to sprawdzić, a mogę prosić o telefon jak coś z Latosem będzie wiadomo, rozumiem, że ma Pani tu lepsze dojścia niż ja.
- Oczywiście, zaraz Pana poinformuje jak coś się dowiem, mam nadzieją niedługo bo teraz wzięli go na badania, potem ewentualnie czeka go operacja.
- Myśli Pani, że wyjdzie z tego
- Coś będzie wiadomo po badaniach, ale nawet wtedy to w zasadzie nie wiadomo, czasem pacjenci po ciężkich krwotokach błyskawicznie dochodzą do siebie, a czasem jak nasze NN nic im nie jest, a pozostają w śpiączce. Mózg każdego pacjenta kieruje się swoimi prawami, ale po badaniach dowiemy się przede wszystkim jak silne są obrażenia.
- Dziękuje bardzo, proszę dzwonić na telefon Latosa, na razie
- Ok, do zobaczenia.
Detektyw odszedł, a Natalia jeszcze chwilę posiedziała w zamyśleniu i sięgnęła po telefon.
- Cześć, Artur, tu Natalia, możesz poprosić swojego kumpla, tego hakera, o poszukani czegoś o facecie nazwiskiem Wiktorow, pewno doktor – powiedziała szybko bez wstępów. – Wydaje mi się, że to trzeba by w Interpolu poszukać, da radę.
Artur powiedział, że zaraz zapyta ale na pewno tamten się zgodzi to dla niego super zabawa i super misja. Natalia opowiedziała szybko Arturowi, co się stało i streściła rozmowę z detektywem Hoffmanem. Artur był zaintrygowany sprawą, nawet chciał zaraz przyjechać i pogadać, ale Natalia kazała mu się uczyć do egzaminu i obiecała informować o wszystkim.


Wieczorem po powrocie do domu Natalia ledwo trzymała się na nogach, jadła coś w szpitalu, więc tylko zamieniła dwa słowa z Aleksandrem o jego egzaminie i poszła spać, ale niestety mimo wielkiego zmęczenia, nie mogła zasnąć. Musiała wszystko przemyśleć i zastanowić się co dalej.
Ten dzień nadal nie wydawał jej się do końca realny. Po rozmowie z detektywem Hoffmanem, poszła do pokoju lekarskiego poczekać na wyniki, tu jednak zastała ordynator właśnie przez telefon rozmawiającą z dr Rahm i dwóch innych neurologów dyskutujących zawzięcie o przypadku, już chciała się wycofać, jak ordynator ją zawołała. Wyjaśniła natychmiast o co chodzi, bo dr Rahm prosił, by włączyć ją do opieki nad pacjentem. Na zdziwienie Natalii ordynator pokazała jej wyniki pacjenta, to był detektyw Latos, a jego wyniki były niemal identyczne jak u pacjentek NN.
Natalia była wstrząśnięta, przecież on miał wypadek lub ktoś go napadł, okazało się jednak, że potłuczenia były niegroźne i powierzchowne, nawet żebra nie były złamane, ale jego mózg nie funkcjonował bez przyczyny. To właśnie ustalali lekarze wezwani na konsultację, przez ordynator, kiedy weszła do pokoju. Natychmiast poszła na oddział zobaczyć na własne oczy co z detektywem.
Po powrocie ordynator poinformowała ja, że dr Rahm wróci jutro i prosił o przygotowanie wszystkiego do powtórzenia badań jakie robili na pacjentkach. Ponadto zaproponowała Natalii, ponieważ jej praktyki już się skończyły, pracę badawczą z dr Rahm, jako dodatkowy wolontariat i praktykę wakacyjną. Natalia była zaszokowana takie propozycje dostawali czasem studenci na piątym roku, ale zwykle to oni musieli o nie błagać. Ordynator wyjaśniła, że dr Rahm jest zachwycony współpracą z nią, a ilość pacjentów do badań zwiększa się, z kolei ordynator potrzebuje go czasem na oddziale nie tylko do badań naukowych, więc pomoc Natalii jest rozwiązaniem.
Oczywiście Natalia zgodziła się zachwycona, ustaliły, że będzie przychodziła trzy razy w tygodniu, lub tak jak będzie potrzebna i będzie mogła zacząć pisać pracę pod kierunkiem dr Rahm na temat przypadków i badań.
Po tej rozmowie zadzwoniła najpierw do Artura wszystko mu powiedzieć, a następnie do detektywa Hoffmana poinformować go o stanie jego partnera. Miała tez nadzieję, że może któryś z nich dowiedział się czegoś w między czasie, ale niestety nie. Obiecała Arturowi, że pogada z dr Rahm by on też dalej pozostał w programie badań oczywiście pod warunkiem zaliczenia egzaminów., a detektywowi obiecała czuwać nad jego partnerem i opiekować się nim.

Resztę dnia spędziła w laboratorium, analizując wyniki dotychczasowych badań i przygotowując badania na następne dni. Teraz czekało ich wiele dni powtarzania poprzednich badań, a potem analizy i porównania wyników. Zastanawiała się jak to się wszystko skończy i do czego ich doprowadzi, a potem jakich też dokonają odkryć i co z tego wyniknie, aż jej myśli zaczęły coraz bardziej rozmywać się w fantastycznych teoriach i zapadła w sen.


Brak komentarzy: