Natalia
stała w grupie studentów i z uwagą przysłuchiwała
się kolejnemu opisywanemu
przez dr Wolan, ordynator oddziału neurologii, przypadkowi. Obchód
był fascynujący zwłaszcza po ciągnącej się w nieskończoność,
długiej odprawie w pokoju lekarskim, wysłuchaniu wszystkich
zastrzeżeń i zaleceń, które głównie sprowadzały się do tego,
że są nikim, mają się tylko przyglądać lekarzom, pomagać
pielęgniarkom i
salowym jak będzie to potrzebne i nie przeszkadzać. Teraz poznawali
konkretne przypadki,
zaczynając od najlżejszych, na górze, dla których były głównie
zalecenia rehabilitacyjne i badania kontrolne, teraz przeszli na
dolną część oddziału, do cięższych przypadków
i pacjentów po przyjęciu na obserwacji,
oraz na OIOM-ie.
Powoli
przechodzili od pacjenta do pacjenta, poznając ich historie choroby
i zalecenia na dziś. Zdziwiło Natalię, że większość z nich to
byli ludzie starsi, w większości po udarach i wylewach,
tylko kilkoro z pacjentów nowo przyjętych było
zdecydowanie młodszych, to jak wyjaśniła im ordynator częsta
prawidłowość.
-
Tu, w tej części oddziału leżą w większości pacjenci starsi,
bo oni trudniej wychodzą z udarów i zatorów. – zatrzymała się
na moment i ciągnęła dalej - U młodszych pacjentów poprawa
następuje szybko i po kilku dniach z OIOM-u idą na górę, starsi
często wymagają pełnej obsługi i są na granicy nawet przez kilka
tygodni. – Tu spojrzała na przełożoną pielęgniarek i dodała –
Prosiłabym tych z Państwa, którzy nie zgłosili się do pomocy
przy rehabilitacji na górze, o pomoc pielęgniarkom w podawaniu
pacjentom posiłków i sprawdzaniu ich potrzeb.
-
Super – mrukną Artur cicho do Natalii – Tośmy się wpakowali,
trzeba był zgłosić się do rehabilitacji
-
No, trzeba było, ale tu może być więcej badań – z wahaniem
odparła Natalia
-
Jakoś nie wygląda
-
Zobaczymy.
Ciche
komentarze przerwała im dr Wolan podnosząc nieco głos.
-
Rozumiem, że nie są Państwo zachwyceni, ale tak lepiej poznacie
pacjentów i ich zaburzenia, a pomoc pielęgniarkom jest
naprawdę potrzebna. Za, to – przerwała lekko się uśmiechając –
Będziecie mieli dziś szansę uczestniczyć w ciekawych badaniach
pod okiem dr Rahm. Proszę doktorze może Pan przedstawić przypadek.
Weszli
do oszklonej małej salki pełnej cicho buczących monitorów i
aparatury podtrzymującej życie. Dr Rahm zatrzymał się obok
pierwszego z czterech łóżek i wziął do ręki kartę
pacjentki.
-
Tak, Pani ordynator. To biała pacjentka NN-3, lat ok dwudziestu
kilku, trafiła do nas w nocy, przywieziona bezpośrednio po
znalezieniu przez policję – widząc zdziwione spojrzenia
studentów, dr Rahm dodał. – Pacjentka jest w śpiączce, ale w
tym przypadku ciekawe jest to, że fizycznie nic jej nie jest –
przerwał zastanawiając się, jak to najlepiej ująć. - Jest
zdrowa, chemia w normie, nic w panelu toksyn, jedynie świeży ślad
po cesarce i poziom hormonów wskazujący na ciążę, ale cesarka
była przeprowadzona prawidłowo, nie ma śladów infekcji, ani
nadmiernej utraty krwi, hormony prawidłowo wracają do normy.
-
Ciąża była przyczyną jej stanu – spytał Artur
-
Nie, zdecydowanie nic na to nie wskazuje
-
Może to depresja poporodowa, skrajna
-
Braliśmy to pod uwagę ale jest jeden problem… – dr Rahm zawahał
się, po chwili ciągną dalej – To już trzecia pacjentka w takim
stanie. Dlatego ta trafiła tu tak szybko. U pozostałych podobnie
nie ma żadnych patologii, urazów, toksyn, każda jest całkowicie
ogólnie zdrowa, poza tym, że jej mózg nie działa, pierwsza
pacjentka też była w ciąży, druga nie, czyli ciąża nie jest
przyczyną.
Opisywana
pacjentka leżała na szpitalnym łóżku przykryta prześcieradłem
i podłączona do monitora EKG i EEG, oraz do kroplówki. Była
bardzo ładną długowłosą brunetką, o pociągłej twarzy
regularnych rysach i pięknie zarysowanych ustach. Pomimo paskudnego
jarzeniowego światła i całego szpitalnego otoczenia na pierwszy
rzut oka sprawiała
wrażenie niezwykłe pięknej, przywodziła
na myśl gwiazdy filmowe, top modelki itp. Wyglądała spokojnie, nie
na pacjentkę w stanie krytycznym, ale na śpiącą królewnę.
-
Jak wspomniał dr Rahm, to trzecia taka pacjentka, pozostałe dwie
również są u nas, jedna od dwóch miesięcy, druga od trzech
tygodni, obie leżą w sali na końcu korytarza, dojdziemy tam za
moment, cały czas są monitorowane. Wszystkie funkcje wegetatywne są
w normie, samodzielnie oddychają, ich stan ogólny jest dobry, mimo
stałego odżywiania pozajelitowego. Nie mamy ich danych, nie mamy o
nich żadnej wiedzy, nikt ich nie zna, nikt nie szuka.
-
Skoro ich mózg nie pracuje, to w zasadzie można uznać je za
zmarłe? – spytała Olga wysoka blondynka, stojąca nieco z tyłu
za Natalią
-
W tym, tkwi zagadka, nie można ich uznać za zmarłe, ich mózg jest
żywy, sprawia wrażenie wyłączonego, nie jednak są sztuczne
utrzymywane przy życiu, reagują na ból, ciepło zimno, ich odruchy
bezwarunkowe są w normie… - wyjaśnił dr Rahm. - Ludzki mózg,
którego masa wynosi, około 2% naszej masy ciała, jest
odpowiedzialny za około 20% zużycia tlenu z całego organizmu.
W stanie spoczynku, około 80% energii zużywanej przez zdrowy
mózg obsługuje zdarzenia związane z
pracą neuronalnych i cyklicznych neuroprzekaźników
GABA i glutaminianu. Doświadczenia pokazują, że większość
aktywności mózgu, które są często pomijane, jest w toku, nawet
jeśli mózg wydaje się nie robić nic, u naszych pacjentek ta praca
jest w całkowitej normie.
-
A jak obraz w rezonansie – spytała Natalia
-
Dobre pytanie, ale sprawdzaliśmy rezonans strukturalny
nie wykazuje żadnych nieprawidłowości
i zmian, a za to funkcjonalny pokazuje brak reakcji, poza
niewielkimi reakcjami bólowymi – i zaraz wyjaśnił
- Rezonans strukturalny (badanie anatomii mózgu) opiera się na
magnetycznych właściwościach wodoru, natomiast w rezonansie
funkcjonalnym źródłem sygnału jest zachowywanie się w polu
magnetycznym
hemoglobiny: związanej i niezwiązanej
z
tlenem. – dr Rahm upewnił się, że wszyscy nadążają
i ciągną dalej. - Krew zawierająca tlen ma inne właściwości
magnetyczne niż krew pozbawiona tlenu, a obszary mózgu aktywowane w
danej sytuacji mają większe zapotrzebowanie na tlen.
-
Co daje taka różnica – spytała Olga
-
Zapotrzebowanie to w pewnych obszarach wzrasta,
gdy rejony te są zaangażowane w wykonywanie
odpowiedniego dla siebie zadania, takiego jak mówienie,
zapamiętywanie czy poruszanie ręką. – kontynuował dr Rahm -
Badania czynnościowe mózgu dają szansę na dokładniejszą analizę
funkcjonowania
wybranych zmysłów: słuchu, wzroku,
węchu, dotyku. Pozwolą też bliżej określić funkcje poznawcze
np. pamięci, uwagi, orientacji przestrzennej,
podłoża neurofizjologicznego emocji, lateralizacji funkcjonalnej
półkul mózgowych. U tych pacjentek takie badanie nie wykazało,
żadnych aktywności, nawet w sytuacji sztucznej stymulacji np.
poruszania ich dłońmi
-
A jak reagują na badanie potencjałami
-
W ogóle, tak jak by całość była ekranowana
-
Przecież to niemożliwe, każdy mózg wykazuje plastyczność….
-
No właśnie – ordynator uśmiechnęła się do Natalii – myślę,
że może dr Rahm, wykorzysta Pani doświadczenia z praktyki w
instytucie biologii do diagnozy naszej pacjentki, Panno May, a w
zasadzie naszych pacjentek.
Natalia
zaczerwieniła się, czując na sobie zainteresowane spojrzenia
pozostałych lekarzy i zawistne reszty kolegów.
-
No, nie wiem czy…
-
Znam, dr Pola, któremu pomagała Pani w badaniach, ma o Pani
niesamowitą opinię – i nie pozwalając na jakąkolwiek dyskusję,
zwróciła się do dr Rahma. – Doktorze proszę wziąć do pomocy
przy badaniach Pannę May i jeszcze jednego studenta, reszta przyjrzy
się ponownej tomografii i rezonansowi, a potem pozostaje na
oddziale. – poinformowała.
– teraz przechodzimy do następnego przypadku… proszę dr
Jabłoński…
Natalia
stała lekko oszołomiona, ale tak w rzeczywistości
głównie zaintrygowana przedstawionym
przypadkiem pacjentki NN-3 i swoją dalszą ewentualną pracą z dr
Rahmem. W tym momencie nie
do końca docierały do niej informacje o przypadku
ciężkiego udaru prawego płata skroniowego,
u osiemdziesięcioletniego
mężczyzny, przedstawianego
przez dr Jabłońskiego. Zastanawiała się co mogło stać się tak
pięknej, młodej dziewczynie, że zapadła w śpiączkę.
Przypominała sobie różne przypadki uszkodzeń mózgu, no tak ale
tu uszkodzeń nie było, przypomniała sobie myszy poddane za mocnemu
działaniu pola przy badaniach potencjałami, ale one umierały bo
przestawały u nich działać funkcje wegetatywne.
Z
tych rozważań wyrwał ja szept Artura
-
Jak myślisz, co mam zrobić, by Rahm mnie wybrał do pomocy?
-
Nie wiem, powiedz coś mądrego najlepiej – uśmiechnęła się
Natalia.
-
Ale, co?
-
Jak dojdziemy do tych pozostałych przypadków, to zapytaj czy
próbowali w fMRI, badać inny odbiór zmysłowy np. reakcje na różne
bodźce słuchowe, mowę, muzykę, hałas.
-
No, tak to na pewno ciekawe, spróbuje, dzięki.
Po
omówieniu pozostałych przypadków przeszli do kolejnej oszklonej
sali, a potem do następnej. Jak przewidywała Natalia, Arturowi
udało się zaintrygować dr Rahm pytaniem o rozróżnianie bodźców
słuchowych, przy dyskusji o pozostałych pacjentkach NN. Natalia
zwróciła uwagę, że te dziewczyny również były bardzo piękne,
ale wkrótce zainspirowana dyskusją o ewentualnym rozróżnianiu
bodźców zaczęła obmyślać plan programu dla fMRI w połączeniu
z EEG, który można by zastosować.
Kiedy
po skończonym obchodzie wszyscy mieli chwilę przerwy, zaszyła się
w koncie pod ścianą i wyciągnęła laptopa, chwile poszperała
i zaczęła pisać program w oparciu o swoje poprzednie badania
w instytucie biologii doświadczalnej.
Tego
dnia, wszyscy studenci obserwowali serię
badań pacjentki NN-3, uczestniczyli w diagnozowani
pacjenta po wypadku samochodowym i w paru punkcjach lędźwiowych, a
w międzyczasie pomagali pielęgniarkom. Natalia każdą wolną
chwilę spędzała kończąc i dopracowując swój program.
Spotkanie
zaplanowane na wieczór zaczęło się dopiero po północy, ponieważ
nie wszyscy zaproszenia goście mogli dotrzeć na czas. Sebastian
siedział pod ścianą w ciemnym koncie pokoju, starając się nie
rzucać za nadto w oczy, zwykle tak robił kiedy chciał obserwować
niezauważony tych którym do końca nie ufał.
-
Hej, pozwolisz, że zabunkruje się koło ciebie – Daniel z
rozbrajającym uśmiechem wyrósł koło niego jak z podziemi – Nie
mam ochoty pokazywanie się ojcu
-
Co takiego zrobiłeś?
-
No, nic tylko wczoraj byłem w barze i potem z kilkoma laskami trochę
poszalałem, a wiesz, że on zawsze takie rzeczy wyczuwa, cały dzień
go unikam, ale to spotkanie…
-
Ach, to ten wypad do lasu to tak by nie być za długo w domu –
zaśmiał się Sebastian
-
No jasne, ale też by się przewietrzyć, no i pomogło –
szepną konspiracyjnie Daniel
-
A ja myślałem, że to za mną i naszymi demolkami w lesie tak
tęskniłeś
-
To też, swoją drogą, wiesz grzeczny spacerek z Luną to nie to
samo, ona mnie zawsze trzyma na smyczy…
-
Co mnie obgadujecie… aż mnie uszy palą – zawołała właśnie
wchodząca Luna
-
No, co ty, właśnie mówiłem jak lubię nasze wspólne spacerki –
stropił się Daniel
-
Jasne bujaj to innych…, ale sorki muszę na moment się urwać, jak
by co, to ściemnijcie coś chłopaki, powinnam zdążyć pod koniec.
-
Nie ma sprawy
-
Fajnie, a przy okazji, ojciec prosił, byś przyjrzał się temu
gościowi w jasnym garniturze, czy nie kręci za bardzo – zwróciła
się do Sebastiana.
-
A co Oliwia na zwolnieniu?
-
Nie, ale ma kogo innego lustrować – zaśmiała się Luna – No,
nic, to spadam.
-
Uff – Daniel odetchną głośno – poleciała
-
A szkoda, mogliśmy tu razem po bunkrować się – rzucił Sebastian
– No, chyba idzie reszta, jak mamy się bunkrować to cicho i jakby
nas nie było
W
tym momencie wszedł do pokoju Gajusz wprowadzając zapowiadanych
gości. Ku wielkiemu zdumieniu Sebastiana, dwóch z nich okazało się
miejscowymi drobnymi bossami półświatka, a dwaj pozostali to szef
policji i komisarz biura bezpieczeństwa. Takiego zestawu gości to
nawet tu by się nie spodziewał, ciekawe co jest grane.
Goście
byli nie mniej zaskoczeni niż Sebastian, ale Gajusz szybko wyjaśnił
powody takiego spotkania i dotyczyło to oczywiście Macharenkę.
Okazało się, że do Gajusza od jakiegoś czasu dochodziły
informacje o jego działaniach, prawdopodobnie to jego ludzie
byli odpowiedzialni z rabunki muzeum w Kairze i Luksorze w
czasie styczniowych i lutowych zamieszek w Egipcie. Jak by tego było
mało prawdopodobnie też nielegalnie wywozili oni w tym czasie ludzi
z Egiptu, pod pretekstem pomocy, sprzedawali ich do niewolniczej
pracy. Potem z kolei podczas wojny w Libii działo się podobnie, a
nawet na większa skalę.
Na
zdziwienie komisarza biura bezpieczeństwa,
Gajusz wyjaśnił, że mają niestety konkretne osoby wyciągnięte z
takich transportów przez jego współpracowników we Francji,
głównie były to kobiety i dzieci zmuszane do prostytucji. Problem
polega przede wszystkim na tym, że wszystkie te osoby, podobnie jak
handlarze starożytnymi eksponatami sztuki, miały wyczyszczoną
pamięć.
-
Tylko dzięki specjalistycznej pomocy - Gajusz nie powiedział
jakiej, zastrzegając sobie, że to jego „tajne metody”,
zastrzeżenie dotyczyło głównie gości, Sebastian i inni
członkowie ekipy Gajusza, doskonale wiedzieli jakie to metody,
głównie Oliwia – byliśmy wstanie powiązać te przypadki właśnie
na podstawie dziwnych symptomów zaburzeń pamięci.
Tutaj
wtrącił się jeden z „mafijnych bossów”, dodając, że oni też
trafili na działającego na ich terenie handlarza sztuką, który
oferował zabytki Egiptu, nie był jednak w stanie nawet na torturach
powiedzieć skąd ma te rzeczy. Ponadto od jakiegoś czasu trafiali
też na prostytutki, które nie wiedziały kim są. W tym fachu to
nie przeszkadza, a nawet to zaleta, ale kilka z nich zostało potem w
dziwnych okolicznościach zabite, co psuje interesy, a w tych
okolicznościach może ma to coś wspólnego z Macharenką.
Gajusz
potwierdził te przypuszczenia, a komisarz
policji
dodał, iż wydział przestępczości zorganizowanej
też prowadził ostatnio kilka spraw odnośnie prostytutek i
handlarzy narkotykami, którzy nie były wstanie podać swoich
danych, ani miejsca pochodzenia. Policja jednak raczej wzięła to na
karb zastraszenia i owszem też podejrzewano ludzi Macharenki.
To
był powód jego obecności na spotkaniu, a wobec tego, co tu
usłyszał, postara przyjrzeć się sprawom bliżej i jest gotowy do
współpracy. Nie może gwarantować oficjalnego wsparcia, ale
udostępni maksimum informacji i w razie potrzeby może oddelegować
kilku ludzi. Z kolei biuro bezpieczeństwa zaoferowało pełną pomoc
i współpracę bez zastrzeżeń, podobnie jak przy poprzednich
sprawach.
Gajusz
następnie powiedział, że podstawowym
problemem
będzie ustalenie, jeśli to ma powiązanie
z Macharenką, kto mu pomaga. Końcowym efektem spotkania było
ustalenie przepływu informacji i współpracy.
Kiedy
goście już wyszli, Gajusz zwrócił się na początek do Sebastiana
i Oliwii
-
No i co o nich myślicie
-
Oni wszyscy nie byli do końca szczerzy, każdy z nich coś ukrywał,
ale to co mówili było prawdą – powiedział poważnie Sebastian –
Ten którego miałem obserwować, był chyba najbardziej szczery z
nich wszystkich.
-
Tak, Sebastian ma rację, ale to o czym myśleli to głównie własne
informacje dotyczące tych spraw, ale przede wszystkim wszyscy boją
się jak cholera – dodała Oliwia
-
No dobra, w takim razie zaczynamy oficjalnie operację Macharenko –
zaśmiał się Gajusz.
Niestety
kolejne dwa dni dr Rahm był potrzebny na oddziale neurochirurgii i
nie był czasu na przedstawienie mu nowych pomysłów badawczych. Za
to Artur, już oficjalnie wybrany do pomocy dr Rahm, cały czas
wysuwał kolejne hipotezy co do stanu pacjentki i również co do jej
historii. Natalia pokazała mu swój program i razem zastanawiali się
co jej mogło się stać.
W
piątek rano Artur przywitał Natalię tak rozgorączkowany jak by co
najmniej wygrał w totka.
-
Co się stało?
-
Całą noc zastanawiałem się nad naszą NN i wiesz wpadłem na
pewna myśl…, ale nie śmiej się – rzucił – Włamałem się
do paru baz danych, wiesz mam kumpla hakera z którym mieszkam….
-
No, i…
-
Pomyślałem, że może jest więcej takich przypadków… i miałem
rację, ale nie u nas
-
Co to znaczy nie u nas?
-
Podobne dwa przypadki opisywał w Sztokholmie jeden lekarz, a
trzy inne były we Francji, Włoszech i Hiszpanii
-
Były…
-
Tak, tamte pacjentki zmarły po miej więcej trzech miesiącach od
przyjęcia do szpitala, nagle i bez przyczyny – dodał tonem
triumfu jak by wpadł na wielką tajemnicę – i nikt ich nie
potrafił zdiagnozować, a co najlepsze jedna z nich była w ciąży,
ale dziecko nie przeżyło….
-
Nieźle, ale takie dziwne przypadki się zdarzają
-
Tak, ale to nie wszystko, znalazłem też badania rezonansem dwóch
pacjentek z całkowitą amnezją wsteczną
-
Ale co to ma wspólnego, amnezja powypadkowa czy w skutek stresu…
-
Nie, te pacjentki nie miały wypadku, jedna była bardzo podobna do
naszych NN, druga dużo młodsza 13 latka, obie podejrzewano o
prostytucje – Artur zawiesił głos. – Ale ich pierwszy obraz
fMRI, zaraz po ich przywiezieniu do szpitala, był prawie taki sam
jak naszych NN.
-
No coś ty…
-
Początkowo były bez kontaktu, ale przytomne – Artur przerwał dla
lepszego efektu. - Dopiero kolejne badania wykazywały w miarę
normalne funkcje.
-
No nie wiem, może rzeczywiście to ma coś wspólnego.
-
Coś ty to bomba…, może nam uda się to rozgryźć
-
Może… – powiedziała w zamyśleniu Natalia
„Dziwne
przypadki…” pomyślała jeszcze raz Natalia.
Gdzieś
w świadomości zaczęła kiełkować nieśmiało absurdalna myśl,
wywołana narzucającym się wspomnieniem „dziwnego przypadku”
jakim był ratowany parę tygodni temu motocyklista.
Niby
to kompletnie co innego, ale…, to, co w zasadzie uznała za
przewidzenie i wyrzuciła ze wspomnień, czyli wrażenie, że słyszy
jego myśli gdy go dotyka i dziwne słowa o zapominaniu….
„Czy
ktoś może wywierać wpływ na inny umysł, a jeśli tak to może
można go też wymazać lub zablokować”. Te myśli przemknęły
jej przez głowę jak błyskawica, jednak jej racjonalny umysł
naukowca zapalił natychmiast ostrzegawczą lampkę
„To
kompletna bzdura, nie ma żadnych dowodów na to, że inny człowiek
może wywierać wpływ fizyczny na umysł innego, co innego
manipulacja umysłem, przez sugestię, torowanie itp., ale to domena
psychologii i nie powoduje trwałych zmian fizycznych, z tym dupkiem
motocyklistą to pewno też była z jego strony sugestia i
manipulacja, by wywrzeć wrażenie i uniknąć odpowiedzialności
za wypadek” – pomyślała rozsądnie, jednak postanowiła trochę
poszukać informacji w necie na ten temat.
Kolejne
dni spędzali z dr Rahmem na badaniach fMRI zarówno programem
Natalii, jak i innymi, oraz na innych badaniach wszystkich
trzech pacjentek. Artur i jego kumpel poszukiwali w
sieci innych niewyjaśnionych przypadków, a Natalia
dodatkowo
szukała doniesień o wywieraniu wpływu.
Nikomu jednak o tym nie mówiła bo uznała to za zbyt daleko
posuniętą sf.
Przez
następne trzy tygodnie, opracowując kolejne programy badawcze i
analizując dane Natalia była tak pochłonięta badaniami, że ledwo
co chodziła na zajęcia, a o wpadaniu do stajni i treningach
prawie zapomniała. Niestety wszystko nadal nie posuwało ich do
przodu w diagnozie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz